Jeśli się konkretny system społeczny utożsamia z patronującą mu ideologią w sposób absolutny, to wszystko, czego w nim się doświadcza, uzyskuje intencjonalny charakter. Znaczy to, że nic tam nie może dziać się tak sobie, np. z powodu bałaganu albo czyjejś samowoli bądź głupoty, nic nie idzie na żaden prywatny, postronny rachunek. Ustrój okazuje się wcieleniem prestabilizowanej harmonii, czyli predeterminizmu nieomylnego, czyli jego bezsensy musi się jako jego tajemnicze sensy wykładać. I to jest miejsce, w którym Orwellom się przeciwstawiam, ponieważ oni zjawiskowy świat wykładnią diaboliczną uwznioślają, stawiają na koturnach niejakiego umyślnego zła, zadawanego dla iście metafizycznych pobudek. Tymczasem owo zło ma przeważnie tandetny charakter, wyzbyty sankcji ponadświatowych, i dlatego jest tak ważne, żeby obywatel zawsze był w prawie krzyczeć, że go coś boli, tak jak posiada takie prawo człowiek u dentysty na fotelu, który mu w zębie dziurę wierci.SŁAWA I FORTUNA. LISTY DO MICHAELA KANDLA
ŁADNIE BYŚMY WYGLĄDALI, GDYBY TAK ŚMIERCIĄ OD WSZYSTKIEGO MOŻNA SIĘ BYŁO WYKRĘCIĆ
zyli cytat z “Pamiętnika znalezionego w wannie” oraz próbka czarnego humoru, który u Lema serwowany jest zawsze w najwyższym gatunku. Jak powiedziała Urszula Le Guin: “Lem jest jak Kafka, ale zabawny”. Sama książka należy do najbardziej wieloznacznych, zanurzonych w kafkowskiej atmosferze narracji Lema. Anonimowy bohater “Pamiętnika” krąży po labiryncie wielopiętrowego Gmachu, skazany na bezskuteczne poszukiwanie przeznaczenia. Jak przyznaje sam autor, groteskowa historia świeżo upieczonego adepta szpiegowskiego rzemiosła, który z chaosu sprzecznych komunikatów usiłuje wyłowić sens swojej misji, stanowi parabolę systemu totalitarnego. Można też traktować ją szerzej, jako “przypowieść o sytuacji człowieka zagubionego w kosmosie znaków, które dlań produkuje społeczeństwo, kultura, literatura, świat fizyczny i biologia” (profesor Jerzy Jarzębski).