MATEMATYKA I MEDYCYNA
zyli dwie dziedziny, które odegrały szalenie ważną rolę w życiu Lema. Z powołania był matematykiem, ale o włos nie został lekarzem. Został zmuszony do podjęcia studiów na Lwowskiej Akademii Medycznej, bo na politechnikę nie mógł się dostać ze względu na tzw. burżuazyjne pochodzenie. Wiedza medyczna pozwala mu spojrzeć na funkcjonowanie człowieka niejako “od środka”, jak na zbudowaną z białka maszynę. Z kolei matematykę uważał za matkę wszystkich nauk. Pięknie pisze o niej w “Summie technologiae, gdzie porównuje ją do szalonego krawca, który szyje wszelkie możliwe ubrania
Tak jak on działa matematyka. Buduje ona struktury, ale nie wiadomo czyje. Modele doskonałe (tj. doskonale ścisłe), lecz matematyk nie wie, c z e g o to są modele. Nie interesuje go to. Robi to, co robi, ponieważ taka działalność okazała się możliwa. Zapewne, matematyk używa, zwłaszcza przy ustalaniu wstępnych założeń, słów, które znamy z języka potocznego. Mówi on np. o kulach albo o liniach prostych, albo o punktach. Ale nie rozumie przez owe terminy znajomych nam rzeczy. Powłoka jego kuli nie ma grubości, a punkt – rozmiarów. Przestrzeń jego konstrukcji nie jest naszą przestrzenią, ponieważ może mieć dowolną ilość wymiarów. Matematyk zna nie tylko nieskończoności i pozaskończoności, ale także ujemne prawdopodobieństwa. Jeśli coś może się stać na pewno, prawdopodobieństwo równa się jedności. Jeśli wcale nie może się stać, równa się ono zeru. Okazuje się, że coś może się mniej aniżeli nie stać.
SUMMA TECHNOLOGIAE
W “Formule Lymphatera” był też piękny cytat o kalectwie ludzi bez matematyki.
I że człowiek ją nie stwarza lecz odkrywa niczym ideę platońską (dla odróżnienia od Berkleyowskiego “esse es percipio”)