Scroll Top
ul. Narvik 66, 30-437 Kraków, Polska
NARZEKANISTYKA

„Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów” – to jeden z najsłynniejszych cytatów Lema, który jednak pozostaje apokryfem. Choć nie ma dowodu, że Lem rzeczywiście to powiedział lub napisał, to cytat dobrze pasuje do jego poglądów na temat internetu i rozwoju technologii. W latach 90. Lem wypowiadał się krytycznie o Internecie, widząc w nim nie tylko potężne źródło wiedzy, ale także chaos, dezinformację i trywializację debaty publicznej. Pod koniec życia uważał, że sieć stała się narzędziem szerzenia głupoty na niespotykaną dotąd skalę. Jest autorem artykuł „Cave Internetum”, w którym przewiduje tzw. bańki informacyjne i patologie w rodzaju działalności Cambridge Analytica, czyli jednego jeden z najbardziej spektakularnych skandali związanych z prywatnością danych i manipulacją opinią publiczną w XXI wieku. Sprawa wybuchła w 2018 roku, gdy ujawniono, że firma Cambridge Analytica nielegalnie pozyskała dane nawet 87 milionów użytkowników Facebooka, by wpływać na wybory i procesy polityczne, m.in. w USA i Wielkiej Brytanii.

narzekanistyka

c

zyli Lem zgorzkniały. Krytycy Lema czasem mu zarzucają, że z biegiem lat zaczął ogarniać go nadmierny pesymizm i wszystko widział w czarnych kolorach. To prawda, że wiekiem stajemy się zgorzkniali i ponurzy. Lem miał jednak ku temu solidne i poważne powody. Całe swoje życie próbował wychowywać i zmieniać ludzkość na lepsze, ale nawet on był często bezsilny. Mimo że Lem był przede wszystkim pisarzem science fiction, to jego literatura nigdy nie ograniczała się do fantastyki naukowej. Wręcz przeciwnie – to była filozoficzna refleksja nad człowiekiem i jego naturą. Przez lata żywił pewną nadzieję, że rozwój nauki i technologii poprowadzi ludzkość ku lepszej przyszłości. Jednak z czasem coraz bardziej przekonywał się, że postęp techniczny nie idzie w parze z postępem moralnym.

XX wiek to jeden z najbardziej ponurych i wstydliwych okresów w historii naszej cywilizacji. Jeśli przyjrzymy się ostatniemu stuleciu, to rzeczywiście trudno się dziwić, że Lem pod koniec życia patrzył na przyszłość ludzkości w czarnych barwach. Oto kilka kluczowych czynników, które mogły wpłynąć na jego uzasadniony pesymizm:

  • II wojna światowa i Holocaust – Lem przeżył okupację niemiecką we Lwowie, ale stracił niemal całą rodzinę, która zginęła w Holocauście. To traumatyczne doświadczenie musiało pozostawić w nim głęboki ślad i utwierdzić go w przekonaniu, że człowiek – mimo pozornej cywilizacyjnej ewolucji – wciąż jest zdolny do niewyobrażalnego okrucieństwa.
  • Zimna wojna i wyścig zbrojeń – po wojnie zamiast harmonijnego rozwoju i globalnej współpracy świat został podzielony na dwa wrogie obozy, które rywalizowały na polu broni jądrowej. Lem był przerażony tym, że ludzkość osiągnęła poziom techniczny pozwalający na samozagładę, a mimo to nadal kieruje się prymitywnymi instynktami władzy i dominacji.
  • Rozczarowanie komunizmem i PRL-em – choć w młodości miał pewne nadzieje, związane z systemem socjalistycznym, bardzo szybko przekonał się, że zamiast utopii przynosi on represje, cenzurę i intelektualne zniewolenie. Jego relacje z władzami PRL-u były napięte, a on sam traktował ten system jako jeden z dowodów na to, że ludzie nie potrafią stworzyć sprawiedliwego porządku społecznego. Publikacja pierwszej książki Lema, „Szpitala Przemienienia”, została zablokowana przez wiele lat z powodu nieprawomyślności ideologicznej,  co zmusiło pisarza do symbolicznej ucieczki w Kosmos.
  • Upadek idei postępu moralnego – Lem przez lata liczył, że technologia pomoże ludziom przezwyciężyć ich najgorsze cechy, ale pod koniec życia dostrzegał, że zamiast tego staje się ona narzędziem manipulacji i degradacji. Jego rozczarowanie internetem i mediami elektronicznymi pod koniec lat 90. wynikało z przekonania, że zamiast szerzyć wiedzę, sieć zaczęła zalewać świat dezinformacją i banałem.
  • Niepewna przyszłość – Lem doszedł do wniosku, że ludzie nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich wynalazków i działań. Pisał o tym już w „Summa technologiae” (1964), ale pod koniec życia pozostawał jeszcze bardziej przekonany, że przyszłość jest dla nas kompletnie nieprzewidywalna – i niekoniecznie różowa.
Potem okazało się, że niczego nie można ani w Polsce, ani na świecie poprawić, a co więcej, wcale nie jest tak, że wszyscy ludzie, chodząc po ulicy (śmiech), mamroczą pod nosem ważniejsze ustępy moich książek. Oczywiście uroszczenie takie świadczy o obłędzie lub jakiejś innej formie manii wielkości, bez względu na to, czy się jest Kantem, czy tylko mizernym pisarzyną. Nie o to chodzi. Lecz faktem jest, że jeśli przedstawiałem pewne rzeczy, to widać moja podświadomość oczekiwała, że zostaną one zakonotowane i przyjęte do wiadomości.

TAKO RZECZE LEM. ZE STANISŁAWEM LEMEM ROZMAWIA STANISŁAW BEREŚ

Leave a comment