Scroll Top
świat lema
ilustrowany przewodnik Marty Ignerskiej
W

związku ze 100-leciem urodzin Stanisława Lema, wydawnictwo książek dla dzieci i młodzieży Muchomor postanowiło wydać książkę, która wprowadzi młodego czytelnika w twórczość jednego z najbardziej uznawanych pisarzy gatunku science fiction na świecie.
„Świat Lema” to dwadzieścia cytatów z najważniejszych dzieł pisarza zilustrowanych przez Martę Ignerską. Jej ilustracje pomagają dzieciom zanurzyć się w twórczości artysty w inny sposób niż tylko przez słowa. Celem wydawnictwa było stworzenie pozycji, która będzie dla najmłodszych pierwszym krokiem do zostania czytelnikiem “Bajek Robotów”, “Solaris” czy “Cyberiady”.

INFORMACJE O KSIĄŻCE

  • Tekst: cytaty z wybranych dzieł Stanisława Lema
  • Ilustracje: Marta Ignerska
  • Wydawnictwo: Muchomor
Kiedy dostałam propozycję z Muchomora z Lema znałam tylko Pilota Pirxa. Nienawidziłam tej książki, to była moja zmora z lekcji polskiego w podstawówce, omawialiśmy jakieś wybiórcze fragmenty, zupełnie to do mnie nie trafiło wtedy. Książka latała po pokoju, rzucana z wściekłością w trakcie czytania, liczyłam,że rozpadnie się uderzając o ściany i nie będę musiała jej czytać, bo się rozpadnie. Chciałam zamordować tę książkę, jak Lem mordował swoje zabawki w dzieciństwie, o czym pięknie opowiada w Wysokim Zamku.

Muchomor wydaje książki dla dzieci od 20 lat. Każda książka jest wydawana z zamysłem edukacyjnym, wychowawczym lub pobudzającym ciekawość do świata. Spotykamy się z pozycjami zarówno polskich autorów jak i zagranicznych. Wydawnictwo ma dużą selekcję książek o sztuce i filozofii, dzięki czemu dzieci mogą też wcześnie zacząć szukać swojej pasji właśnie w książkach. Wydawnictwo od lat otrzymuje najwyższe wyróżnienia takie jak Bologna Ragazzi Award, Złote Jabłko czy Książka Roku IBBY.

Od początku istnienia Muchomor współpracuje z autorami, ilustratorami i grafikami, których łączy nie tylko pasja do samych książek, ale także misja szerzenia czytelnictwa wśród młodych ludzi. Jedną z takich osób jest Marta Ignerska, która współpracuje z Muchomorem od lat, a pracę nad książką „Świat Lema” wspomina jako cudowną przygodę. Poniżej rozmowa z Martą, która przybliży Państwu czym ta książka tak naprawdę jest i jak wyglądało tworzenie jej.

WYWIAD Z MARTĄ IGnERSKĄ, AUTORKĄ książki

Jak szukałaś inspiracji do tworzenia ilustracji do książki „Świat Lema”?

W tekście 😉 Kiedy dostałam propozycję z Muchomora z Lema znałam tylko Pilota Pirxa. Nienawidziłam tej książki, to była moja zmora z lekcji polskiego w podstawówce, omawialiśmy jakieś wybiórcze fragmenty, zupełnie to do mnie nie trafiło wtedy. Książka latała po pokoju, rzucana z wściekłością w trakcie czytania, liczyłam,że rozpadnie się uderzając o ściany i nie będę musiała jej czytać, bo się rozpadnie. Chciałam zamordować tę książkę, jak Lem mordował swoje zabawki w dzieciństwie, o czym pięknie opowiada w “Wysokim Zamku”.

Kiedy Kasia Radziwił zaproponowała mi Lema zdębiałam. Ale zapaliłam się do pomysłu od razu. Jakoś czułam, że coś tam w nim na pewno znajdę dla siebie, że umiem już nie rzucać książkami o ścianę, chciałam się z nim zmierzyć raz jeszcze. Bardzo! Obejrzałam chyba wszystko co jest o Lemie w internecie, wywiady, dokumenty, natychmiast mnie zaciekawił, ujął swoją kosmiczną osobowością. Zaczęłam czytać książki, nie dałam rady od deski do deski każdej, czasem podpierałam się skrótami, opracowaniami z internetu, słuchałam audiobooków. Ale jakkolwiek chciałam więcej, w końcu zaczęłam sama proponować dziewczynom swoje fragmenty, z resztą to była możliwość, którą Kasia dała mi od razu.

Jakie to jest doświadczenie tworzyć ilustracje na podstawie cytatów? Jak wygląda taki proces twórczy?

Mnie w Lemie najmniej interesowała ta mechanika, robotyka, śrubki i guziki, ekrany i lasery. W książkach Lema mimo wszystko więcej jest dla mnie człowieka niż robota, właśnie poprzez opowiadanie o robotach – o człowieku opowiadał w tak przejmujący sposób. O cierpieniu, o szaleństwie. Lem pisze tak, że jego proza dzieli się na takie małe sceny, zakończone puentą w samo sedno. Czytałam to i wiedziałam dokładnie, gdzie to się zaczyna, a gdzie kończy. Wyrwane z całości fragmenty, małe filmowe sceny, małe etiudy, wcale nie traciły na sile, moim zdaniem zyskiwały nawet, stawały się bardziej wielowymiarowe. Krąży po necie wiele cytatów z jego książek. Czasami to jest jedno zdanie, gotowe pod całostronicową ilustrację 😉

Co było dla Ciebie w procesie tworzenia ilustracji do „Świata Lema” najciekawsze?

To szukanie tych fragmentów było pasjonujące. Dostałam listę książek, których miałam się trzymać, z każdej – dziewczyny, albo ja – wybrałyśmy po kilka cytatów. Ten moment, kiedy czytałam i widziałam początek i koniec tej sceny i zaklętą w nich treść lub tajemnicę, to było świetne.
Chciałam, aby poszczególne fragmenty książek graficznie różniły się trochę, ale były jakoś tam całością, monolitem. Żeby miały jeden styl. Styl dla mnie to nie jest to, że oczy i uszy rysujesz tak, a nie inaczej i nikt inny tak nie może. Styl, to po prostu sposób patrzenia na świat w rysunku, to jest to JAK widzisz, a nie jak rysujesz. Wybieranie kolejnych technik to była świetna zabawa, ja się bardzo szybko nudzę. Rysuję szybko, najlepsze rysunki powstają w kilka minut, a nie godzin.

Dlaczego myślisz, że to może być ciekawa książka, żeby wprowadzić dzieci w świat twórczości Stanisława Lema?

Myślę, że ona może być ciekawa dla dzieci, bo jest różnorodna, nie każdemu spodoba się język Bajek Robotów, ale może rozśmieszy fragment o smokach, każdy fragment zilustrowany przeze mnie trochę inaczej może upoluje innego widza o innej wrażliwości i guście plastycznym. Nigdy nie wiadomo gdzie jest ten haczyk – ostatnio na warsztatach jeden chłopiec przeglądając książkę zatrzymał się na ilustracji do „Pamiętnika znalezionego w wannie”, zaczął czytać, bo na obrazku była tak zwana figura niemożliwa, takie złudzenie optyczne i jemu się to strasznie spodobało, skojarzyło mu się z figurami 3D, które chyba bardzo lubił. Ta literatura jest przebogata, jest pełna pasji. Według mnie świadomie do Lema można zasiąść jak się jest trochę już starszym. Ale to nie o to chodzi, żeby dzieci rzuciły się do bibliotek po książki Lema, chyba raczej chodzi o to,żeby w ogóle to nazwisko zapamiętały jako jakiś potencjalnie ciekawy obszar do zbadania.

Nowe wydanie “Summy Technologiae” ukaże się w tym roku w serii Wydawnictwa Literackiego z okładkami, zaprojektowanymi przez Przemka Dębowskiego