Religie są protezami, które mają nam ułatwiać oswojenie się z myślą o przykrej perspektywie niebytu. (1995, Wracam z Kosmosu)
Религии – это протезы, которые призваны помочь нам свыкнуться с мыслью о неприятной перспективе небытия.
Religie są protezami, które mają nam ułatwiać oswojenie się z myślą o przykrej perspektywie niebytu. (1995, Wracam z Kosmosu)
Религии – это протезы, которые призваны помочь нам свыкнуться с мыслью о неприятной перспективе небытия.
Święta prawda.
Pô stokroć lepiej po prostu każdego dnia powtarzać sobie “czeka mnie niebyt, a więc Carpe Diem, tyle że z myślą o innych i o przyszłych pokoleniach” niż wymyślać sobie te brednie że śmiercią kliniczną.
Osobiście wierzę w Boga, ale Boga nie osobowego, który nic wspólnego z życiem pozagrobowym nie ma.
To po co wierzyć?
Cóż Bóg w którego wierzę i któremu ślubowałem wierność ma nam pokazać, że nie jest iż istnieje “tylko” materia.
Istnieje Aż Materia niesłychanie złożona i niezależna od bycia postrzeganą!!
Mój Bóg jest tożsamy z prawami fizyki świata materialnego (bo tylko taki oczywiście istnieje) i z czymś co nazywam Prawami Diagorasa.
Tj. że istniejemy dla siebie i dzięki którym Fantomatyka nas nie zwycięży.
Chwała Tobie Paniee.
2To znaczy z życiem pozagrobowym (bądź z reinkarnacjami) jest rzecz o tyle śmieszna, że nawet życzyłbym ich bliźnim ale nie sobie.
A niestety nie bardzo jest religia pozwalająca na wybór pt. Niech każdy sobie wybiera czy chce iść w zaświat czy w niebyt.