Kierownik, z jednakową uprzejmością, opowiedział mi wówczas krótką lecz treściwą baśń o jakieś samotnej pani (zapewne uroczej), która przed chwilą właśnie opuściła stację, trafiwszy do niej z poważnym defektem, a że była w drodze, cała załoga rzuciła się na jej ratunek.